Hej kochani !! Dzisiejszą notkę poświęcę w pełni sobotnim zakupom w Stolicy. Oczywiste jest, że to tam najlepiej robi się zakupy... z prostej przyczyny: są tam wszystkie możliwe sklepy występujące na terenie naszego zapyziałego kraju. Jeszcze bardziej uszczuplając- mi najlepiej zakupy robi się w Arkadii. Wszystkie moje ulubione sklepy się tam mieszczą. Dodatkowym bonusem jest fakt, że znajdują się na jednym piętrze i praktycznie tuż obok siebie. ;D
Kolekcja wiosenno letnia wymiata. Wystawy aż się mienią. Widać na nich od pasteli, po neony, od złota po nity, od motywu marynarskiego po zwierzęce printy. Bajka !! Szło dostać oczopląsu.
Na szczęście ja mam głowę na karku i nie poddałam się szałowi zakupów. :D Kupiłam tylko kilka drobiazgów dla siebie i Liwuni... plus jeszcze kilka szmatek dla rodzeństwa i Filipka Marty. Jedynym minusem zakupów był wszechobecny bajzel. Każdy sklep (w szczególności wyróżnię tu Zare) był totalnie oblężony. Kolejki do kas i przymierzalni nie miały końca... a na dodatek połowa ubrań walała się po podłogach lub niechlujnie rzucona na półki... Czułam się jak w Second Handzie. Nie mniej jednak udało mi się wyłowić kilka fajnych rzeczy. Pierwszy chyba raz w życiu: 1. Nie kupiłam sobie butów. 2. Jestem w pełni zadowolona z zakupów.
Podsumowując było miło. :)
O to moje nowe dzieci:
koszula- Reserved
kolczyki- Accessorize
falbanki- majteczki- Accessorize
Opaska- River Island
szorty- Bershka
koronkowa bluzeczka- Bershka
Sweterek 2/3- Stradivarius
A tu nowe dzieci Liwci :D:
Spodnie z falbanką- Disney/Smyk
Bodziaki- Disney/Smyk
Bolerko- CoolClub/Smyk
Body z sukienką- Disney/Smyk
sukienka- H&M
balerinki- H&M
<3