niedziela, 22 kwietnia 2012





     Dni mijają... do tej pory bardzo wolno... Od tygodnia tempo wzrosło, wszystko dzieje się szybko, trzeba załatwić to, tamto... wszystko po to by zdążyć przed narodzinami Liwci...
Czekam, bo jutro kurier ma przywieźć łóżeczko. Jutro również będziemy miały malowany pokoik...
Kupiłam niuni piękne złote sandałki na lato !! Zakochałam się w nich. Sama chciałabym takie mieć. :D
Czujemy się dobrze, zniecierpliwione wyczekujemy pięknego Maja. 
2 maja mam kolejną wizytę u lekarza. Po niej już niech się dzieje co chce. Liwunia może się rodzić w każdej chwili. W końcu wszyscy nie możemy się jej doczekać. :))


Wczorajszy wieczór spędziłyśmy z Aśką i Iwonką. Ciocia Asia głaskała Liwunię, za co ona odwdzięczała się porządnymi kopniakami... ;D Było milutko i trzeba przyznać smacznie. :))
Aśka przygotowała świetny deser:


Sandałki Perełki:




;**