niedziela, 22 kwietnia 2012





     Dni mijają... do tej pory bardzo wolno... Od tygodnia tempo wzrosło, wszystko dzieje się szybko, trzeba załatwić to, tamto... wszystko po to by zdążyć przed narodzinami Liwci...
Czekam, bo jutro kurier ma przywieźć łóżeczko. Jutro również będziemy miały malowany pokoik...
Kupiłam niuni piękne złote sandałki na lato !! Zakochałam się w nich. Sama chciałabym takie mieć. :D
Czujemy się dobrze, zniecierpliwione wyczekujemy pięknego Maja. 
2 maja mam kolejną wizytę u lekarza. Po niej już niech się dzieje co chce. Liwunia może się rodzić w każdej chwili. W końcu wszyscy nie możemy się jej doczekać. :))


Wczorajszy wieczór spędziłyśmy z Aśką i Iwonką. Ciocia Asia głaskała Liwunię, za co ona odwdzięczała się porządnymi kopniakami... ;D Było milutko i trzeba przyznać smacznie. :))
Aśka przygotowała świetny deser:


Sandałki Perełki:




;** 


środa, 18 kwietnia 2012

37



      Jesteśmy z Liwunią po wizycie u Pana doktora. :) Wyniki mamy dobre jak zwykle, malutka rośnie jak na drożdżach, co zresztą widać, bo brzuszek w końcu zaczął rosnąć jak należy. :)
Miałyśmy dziś robione pierwsze KTG, które pokazało delikatne skurcze. 
Ginekolog stwierdził, że takie stawianie się macicy nie jest niczym złym. Powiedział, że szyjka skróciła mi się do maximum i że mogę niedługo urodzić...
Ja wiem, że Liwcia poczeka do Maja, nie zrobi takiej niespodzianki. :)
Na wszelki wypadek pakujemy już powoli torbę, czekamy na łóżeczko, które przyjdzie lada dzień. Najprawdopodobniej jutro będę miała malowany pokój. :)


Tak wiem... jak zwykle wszystko robię 'za pięć dwunasta'... taki już mój urok chyba... ;D


Mimo wszystko strasznie się cieszę, że będę już miała niedługo skarba w objęciach. :) Jeszcze 2 tygodnie i może się rodzić w każdej chwili. :) 
Trzymajcie za mnie mocno kciuki kochani. :*

Brzusio urosło:


A tu zdjęcie z moim małym zięciem, Filipkiem:



37tc <3


;**

czwartek, 12 kwietnia 2012

Święta



        Hej kochani !! Obiecałam, że napiszę jak mi minęły Święta Wielkanocne... Otóż, muszę przyznać, że całkiem przyjemnie. W końcu spędziłam je w towarzystwie bliskich, kochanych osób. <3
W Sobotę przyjechał Tata i spędził z nami calutki dzień. Porozmawialiśmy, powygłupialiśmy się, zrobiliśmy zakupy, ugotowaliśmy zalewajkę, było miło. :)
W niedzielę mieliśmy dom pełen gości. Przyszła Marta z Filipkiem, Mamą i rodzinką. Spędziliśmy cały dzień w miłej i wesołej atmosferze. Poniedziałek rewanż, to my nawiedziliśmy Lewandowskich, przy czym muszę przyznać, że nasze Mamuśki nieźle przyszalały... ;D
Objadłam się za wszystkie czasy, ale nie przytyłam nic. Waga stoi. 
Liwunia ma już mało miejsca, przez co nieustannie się wierci. Brzuch mały, Skarb rośnie, a pola do popisu zaczyna brakować. Mój brzuch tańczy jak szalony. Kiedy się go obserwuje to można zauważyć przesuwającą się wewnątrz nóżkę lub inną część ciała Liwuni. :)
Za tydzień idziemy do lekarza, zrobią nam pierwsze KTG, odbierzemy wyniki. :)
Ja i tak wiem, że wszystko będzie dobrze... przecież musi być. :))


Zakupy dla Mojej Perełci nie mają końca, a moja wyobraźnia nie ma upustu. :D Niedługo zabraknie miejsca na coraz to nowsze i różne sukieneczki, bodziaki, bluzeczki i inne pierdołki... :)


36 tc <3


;**

piątek, 6 kwietnia 2012

W środę byłyśmy z Liwcią u Pana doktora.
Wszystko jest jak zawsze, w najlepszym porządku.
Liwcia rozwija się prawidłowo i waży już 2400g !!
Podczas USG ułożyła się w ten sposób, że mogliśmy idealnie zobaczyć jej buźkę.
Usteczka i nosek ma przecudowne !!
Ziewała sobie i trzymała obie piąstki zaciśnięte tuż pod brodą.
Kiedy kolejny raz Pan doktor najechał na miejsce gdzie widać było twarzyczkę Liwcia jedną dłoń rozłożyła prosto w moją stronę... tak jakby wiedziała, że właśnie na nią patrzę... <3
Kolejna wizyta za 2 tygodnie.
Ja schudłam pół kilograma i dostałam polecenie zażywania magnezu, aby uspokoić nocne bóle brzucha. 
Więc na dzień dzisiejszy przytyłam 5,5 kg. :)


34 tydzień 3 dzień <3